top of page
  • Zdjęcie autoraAGAD

Przed Chocimiem

Zaktualizowano: 6 paź 2021

W drugim dziesięcioleciu XVII w. okresy zaognienia w stosunkach pomiędzy Rzeczpospolitą Obojga Narodów a Imperium Osmańskim były wynikiem samowolnych wypraw magnatów koronnych do podległej formalnie sułtanom Mołdawii, najazdów tatarskich na terytoria ukrainne i ziemie ruskie Korony (Chanat Krymski był zależny od Wysokiej Porty), oraz łupieżczych wypraw Kozaków przez wody Morza Czarnego na posiadłości podległe sułtanowi w Europie i Azji Mniejszej.

Zawarcie w maju 1619 r. w Konstantynopolu przez wielkiego posła Rzeczpospolitej Piotra Ożgę traktatu z Wysoką Portą, zaprzysiężonego przez młodego sułtana Osmana II, wskazywać mogło, że stosunki między Rzeczpospolitą a Imperium Osmańskim ulegną normalizacji. Traktat pozostawiał co prawda Mołdawię w sferze wpływów Wysokiej Porty, lecz każdy nowy hospodar mołdawski winien był pozostawać w przyjaznych stosunkach z Koroną. Ponadto obiecywano sobie wzajemnie powstrzymywać swych poddanych przed najazdami na terytorium sąsiada – Rzeczpospolita miała spowodować zaprzestanie “chadzek” Kozaków zaporoskich na państwo sułtana, zaś Wysoka Porta powstrzymać Tatarów przed najazdami na ziemie Rzeczpospolitej.

Zważywszy, że od połowy 1618 r. w Mołdawii rządził utrzymujący dobre relacje z Rzeczpospolitą Gaspar Grazziani, sułtanowi udawało się powstrzymywać duże wyprawy tatarskie na ziemie koronne, zaś w październiku 1619 r. hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski zmusił nad Rastawicą Kozaków do respektowania zawartego przez Koronę traktatu z Turkami i spalenia łodzi, którymi wyprawiali się na sułtańskie ziemie, wydawało się, że w końcu 1619 r. w stosunkach polsko-tureckich zarysowywać się zaczęło wyraźnie odprężenie, zdające się potwierdzać nadzieje na trwały pokój.

Jednak od 1618 r. pośredni wpływ na stosunki pomiędzy Rzeczpospolitą a Wysoką Portą miała również gwałtownie zmieniająca się sytuacja międzynarodowa w Europie. Powstanie czeskich protestantów wymierzone w łamiących swoje własne wcześniejsze obietnice rządzących nimi Habsburgów, które rozpoczęło się w marcu 1618 r. (dało ono początek konfliktowi nazywanemu obecnie wojną trzydziestoletnią) stało się kolejnym pośrednim polem sporu pomiędzy Warszawą a Konstantynopolem. Związany od 1613 r. paktem familijnym z Habsburgami Zygmunt III Waza, udzielił im wsparcia w sytuacji buntu części poddanych (protestantów czeskich). Ponieważ powstańcy czescy weszli w porozumienie z Gaborem Bethlenem, protestanckim władcą Księstwa Siedmiogrodu (które to państwo było zależne od Wysokiej Porty), co doprowadziło jesienią 1619 r. do wspólnego czesko-siedmiogrodzkiego oblężenia Wiednia, Zygmunt III realizując zapisy traktatu z 1613 r. postanowił pomóc Habsburgom. Zezwolił na zaciąg jazdy, nazywanej lisowczykami, na służbę Ferdynanda II Habsburga. Dokonała ona jesienią 1619 r. najazdu na północne terytoria Siedmiogrodu i rozbiła w bitwie pod Humiennem oddziały siedmiogrodzkie, co z kolei zmusiło Gabora Bethlena do odstąpienia spod Wiednia. Gabor Bethlen jako formalnie zależny od Wysokiej Porty wniósł przed oblicze sułtana skargę na postępowanie Rzeczpospolitej (utożsamiono w ten sposób działania Zygmunta III z działaniami całego państwa polsko-litewskiego). Dodatkowo gdy na początku grudnia 1619 r. doszło do zmian personalnych na stanowisku wielkiego wezyra (najważniejszego ministra sułtańskiego) i umiarkowanego poprzednika zastąpił reprezentujący ostrzejszy kurs polityczny Ali pasza, zawarty w maju 1619 r. traktat pomiędzy Rzeczpospolitą a Wysoką Portą zaczął tracić na wartości.

Jednak bezpośrednią przyczyną wybuchu w 1620 r. wojny pomiędzy oboma państwami nie było wsparcie udzielone przez zasiadającego na polsko-litewskim tronie Wazę wrogim Osmanom Habsburgom. Także pojawienie się w otoczeniu Osmana II bardziej wojowniczo nastawionych ministrów nie przeważyło szali na niekorzyść Rzeczpospolitej. Bezpośrednia przyczyna leżała w nieumiejętności wyegzekwowania przez władze Rzeczpospolitej zapisów traktatu z 1619 r. na własnym terytorium. Kozacy zaporoscy, niezadowoleni z postanowień ugody rastawickiej z jesieni 1619 r. nie zaprzestali ataków na państwa sułtana i chana krymskiego. W 1620 r. ponawiali „chadzki”, zapuszczając się morzem nawet na przedmieścia Konstantynopola. Władze osmańskie nie mogły tolerować jawnego łamania zapisów dopiero co zawartego z Rzeczpospolitą traktatu, tym bardziej, że urzędnicy sułtana skutecznie przeciwdziałali po jego zaprzysiężeniu, najazdom Tatarów krymskich na terytorium Rzeczpospolitej. Dodatkowo wiosną 1620 r. w łonie Kozaczyzny zaporoskiej doszło do rozłamu na tle ugodowej wobec Rzeczpospolitej polityki hetmana Piotra (Petro) Konaszewicza-Sahajdacznego i część Zaporożców de facto wyłamała się spod władzy starszych narzuconych im przez króla i Rzeczpospolitą, co powiększało jeszcze chaos na pograniczu. Powtarzające się napady kozackie na wybrzeża posiadłości tureckich poderwały również w oczach Wysokiej Porty zaufanie do Gaspara Grazzianiego, propolsko nastawionego hospodara Mołdawii, który starał się utrwalić swoje rządy w niestabilnym księstwie w oparciu o zaprowadzenie trwałego porozumienia pomiędzy Rzeczpospolitą a Konstantynopolem. Zagrożony usunięciem z tronu mołdawskiego z rozkazu sułtana, Grazziani zaczął jawnie skłaniać się do szukania trwałego oparcia w Rzeczpospolitej i obiecywał poddanie się pod protektorat polsko-litewskiego monarchy.

Uznać można, że wojnę wypowiedzieli (choć nie formalnie) lub przynajmniej nią grozili Turcy, jednak faktyczny stan konfliktu między oboma państwami zaistniał w wyniku wkroczenia kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, na czele wojsk koronnych i podporządkowanych mu wojsk prywatnych części elity władzy Rzeczpospolitej, na teren Mołdawii na początku września 1620 r. Żółkiewski, borykając się od dłuższego czasu z opozycją ze strony części elity władzy i krytyką szlachty, postanowił (w porozumieniu z Zygmuntem III i częścią senatorów) w obliczu zagrożenia turecko-tatarskiego wiszącego nad Rzeczpospolitą wytrącić wewnętrznym przeciwnikom politycznym oręż z ręki przy pomocy odniesienia sukcesu na polu wojskowym. Wpływ na decyzję hetmana (otrzymał de facto wolną rękę w jej podjęciu od króla i części senatorów) miały ponaglenia przez coraz bardziej zagrożonego detronizacją Grazzianiego, który obiecywał wystawienie do boku hetmana 15-20 tys. żołnierzy (choć sam Żółkiewski spodziewał się, że hospodar przyprowadzi maksymalnie 5-6 tys. ludzi) i informował o słabości sił turecko-tatarskich Iskendera paszy. Wymarsz sił koronnych w sile 7000 ludzi w stronę mołdawskiej granicy nastąpił 1 września 1620 r., zaś przeprawa przez Dniestr na terytorium Mołdawii nastąpiła 3 września. Tego samego dnia Grazziani zdecydował się na ostateczne zerwanie z Wysoką Portą i nakazał uwięzienie wysłanników Iskendera paszy, a podburzony przez niego tłum wymordował ok. 2 tys. Turków przebywających w Jassach (stolicy Mołdawii). Jednak wystąpienie hospodara mołdawskiego nie spotkało się z szerokim poparciem ludności Mołdawii i Grazziani zdecydował się na ucieczkę z Hospodarstwa (uciekł do pogranicznego Chocimia). To powrotu znad granicy i dołączenia do obozu wojsk polskich zmusiły Gaspara Grazzianiego stanowcze listy hetmana Żółkiewskiego. Hospodar dołączył do sił polskich 7 września, jednak przyprowadził oddział składający się zjedynie 600 ludzi.

Zgodnie ze swoim planem Stanisław Żółkiewski planował wprowadzić ponownie Grazzianiego na tron w Jassach i stanąć obozem na lewym brzegu Prutu na wschód od stolicy Hospodarstwa. Tam w oparciu o pozycję obronną w zakolu rzeki, znaną jako Cecora (bronił się tu w 1595 r. hetman Jan Zamoyski) Żółkiewski planował po krótkich walkach uzyskać rozwiązanie polityczne konfliktu polsko-tureckiego. Siły polskie, dzięki dotarciu posiłków z Rzeczpospolitej liczyły ok. 9 tys. ludzi. Towarzyszyło im ok. 1 tys. Mołdawian, którzy pozostali wierni Grazzianiemu. Takie siły obsadziły umocnioną pozycję cecorską w dniu 13 września. Siły turecko-tatarskie pod wodzą Iskendera paszy liczyły ok. 10-13 tys. ludzi (większość stanowili Tatarzy krymscy). Do pierwszych potyczek doszło już 17 września, zaś walna bitwa cecorska miała miejsce 19 września. Siłom Żółkiewskiego nie udało się rozbić przeciwnika w bitwie, zaś zdrada części Mołdawian i dezorganizacja części sił polskich (głownie lisowczyków) zmusiła hetmana do zamknięcia pozostałych sił w obronnej pozycji cecorskiej. Bitwa została przegrana, choć siły koronne nie uległy rozbiciu (choć utraciły ok. 3 tys. zabitych i pochwyconych przez przeciwnika). Największym problemem hetmana był jednak całkowity upadek morale w jego oddziałach.

Żółkiewski nie widząc możliwości zwycięstwa w boju i wywalczenia dzięki niemu rozwiązania politycznego postanowił pod osłoną uformowanego na sposób kozacki taboru przebić się do granic Rzeczypospolitej. Wywołało to panikę w obozie polskim w nocy z 20 na 21 września, doszło do grabieży, część oddziałów usiłowała przedostać się przez Prut i na własną rękę dotrzeć do granic koronnych. Większość spośród tych, którzy usiłowali przekroczyć Prut utonęła, pozostałych pojmali na prawym brzegu Tatarzy. Usiłujący również uciekać Gaspar Grazziani został zabity przez własną świtę. Ogółem po nocy z 20 na 21 września ubyło z obozu Żółkiewskiego ok. 2 tys. żołnierzy. Hetman dysponował już tylko 5,5-6 tys. ludzi. Iskender pasza wystąpił z propozycją rokowań, które rozpoczęto 24 września. Sam hetman nie kwapił się do zawierania rozejmu, gdyż nadal zamierzał przebić się z wojskami na powrót do Rzeczpospolitej. Rokowania zostały ostatecznie zerwane 28 września, Już następnego dnia wieczorem, osłaniane taborem utworzonym z wozów, siły koronne ruszyły najpierw lewym brzegiem Prutu a później na północ ku nadgranicznemu Mohylowowi nad Dniestrem. Od zajmowanej pozycji cecorskiej do Dniestru i granic Rzeczpospolitej dzieliło wojska Żółkiewskiego około 140 kilometrów. W trakcie odwrotu tabor był nieustannie atakowany przez Tatarów krymskich i nogajskich. Iskender pasza usiłował jeszcze rozerwać tabor wojsk polskich 4 października 1620 r. pod Bielcami, lecz nie udało się to siłom turecko-tatarskim, które później już tylko posuwały się obok taboru polskiego. Mimo strat bojowych w trakcie odwrotu gros sił Żółkiewskiego dotarło 6 października do wsi Serwirni (obecnie Sauca w Republice Mołdawii) około 10 kilometrów od Mohylowa nad Dniestrem. Zapowiedź Żółkiewskiego, że po przekroczeniu granic Rzeczpospolitej zostaną ukarani ci, którzy dokonywali grabieży w obozie na Cecorze w nocy z 20 na 21 września miała tragiczne skutki. Obawiający się wyciągnięcia konsekwencji żołnierze i czeladź rozerwali w nocy z 6 na 7 października tabor i rzucili się do ucieczki. Wywołało to w polskich szeregach panikę, wojsko rzuciło się gremialnie w stronę Dniestru by jak najszybciej przedostać się w granice Rzeczpospolitej, zaatakowali je ponownie Tatarzy. Dezorganizacja spowodowała całkowitą zagładę sił Żółkiewskiego. Sam hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski poległ około 5 kilometrów od Dniestru. Z sił, którymi dysponował w Mołdawii (około 9 tys. ludzi) na lewy brzeg Dniestru przedostało się około 1 500 ludzi. Pozostali albo polegli, albo dostali się do niewoli tatarskiej lub zostali wyłapani przez Mołdawian i odstawieni do obozu Iskendera paszy (los taki spotkał m.in. hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego).

Informacje o niepowodzeniu mołdawskiej wyprawy hetmana Żółkiewskiego (o której wszak szerokie kręgi społeczeństwa Rzeczpospolitej nie były poinformowane) zaczęły napływać do kraju już w ostatniej dekadzie września, zaś wieści o całkowitej klęsce, śmierci hetmana i rozbiciu wojsk, które wyprowadził z granic Rzeczypospolitej dotarły do Korony w połowie października. Siły tureckie nie uderzyły jednak na Rzeczpospolitą, gdyż Iskender pasza dysponował zbyt mała liczbą wojska. W październiku 1620 r. spadł jednak na osłabioną Rzeczpospolita potężny najazd tatarski, którego sięgnął na zachodzie aż po San.

W cieniu mołdawskiej klęski 3 listopada 1620 r. rozpoczął się w Warszawie, zwołany już wcześniej na ten termin, sejm walny. Naturalnie w obliczu rozbicia wojska oraz śmierci hetmana wielkiego koronnego i niewoli hetmana polnego koronnego najważniejszą rzeczą było przygotowanie Rzeczpospolitej do obrony. Spodziewano się, że w 1621 r. ruszy walna wyprawa wojsk sułtańskich na północ. Obrady sejmowe zakłócone zostały przez próbę zamachu na Zygmunta III dokonaną przez niezrównoważonego Michała Piekarskiego 15 listopada (co w sytuacji zagrożenia Rzeczpospolitej wywołało absurdalne plotki, że Tatarzy podchodzą pod Warszawę). Sejmujące stany zgodziły się na ogromne pobory i wystawienie potężnej armii (zakładano, że tylko przeciw zagrożeniu tureckiemu zaciągnięte zostanie ok. 36 tys. żołnierzy), która miała obronić zagrożone granice Rzeczpospolitej. Pomoc miała nadejść również ze strony Kozaków zaporoskich. Sejm zakończył się 11 grudnia 1620 r.

Brak udziału Kozaków zaporoskich w wyprawie hetmana Żółkiewskiego do Mołdawii był spowodowany rozkazami jakie od niego otrzymali. Jednak problem kozacki narastał w Rzeczpospolitej od dłuższego czasu. Wzrost liczebności Kozaczyzny zaporoskiej, który nastąpił w pierwszych dwóch dekadach XVII w., postawił przed Rzeczpospolitą nowe wyzwania. Jak wspomniano wyżej to właściwie kozackie „chadzki” na posiadłości sułtańskiego państwa zniweczyły traktat zawarty w Konstantynopolu w 1619 r. Co więcej, Kozaczyzna zaporoska stała się ważnym czynnikiem politycznym w Rzeczypospolitej, gdy w sposób naturalny, wypełniając powstałą po unii brzeskiej (1596 r.) pustkę instytucjonalną, została protektorem religii prawosławnej, którą wyznawali liczni mieszkańcy Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Mimo, że przynajmniej formalnie przestał w Rzeczypospolitej istnieć kościół prawosławny, to część wiernych nie uznała zawartej unii i nie podporządkowała się jej zapisom. Opiekę nad „religią grecką” przejęli właśnie Kozacy zaporoscy. Nielegalne wyświęcenie pod osłoną Kozaczyzny w październiku 1620 r. przez przebywającego wówczas w Rzeczpospolitej prawosławnego patriarchę jerozolimskiego Teofanesa nowej hierarchii prawosławnej z Hiobem Boreckim na czele [zob. AR dz. II, sygn. 745: List Hioba Boreckiego, metropolity kijowskiego, do Krzysztofa księcia Radziwiłła, hetmana polnego litewskiego, w którym odrzuca oskarżenia unitów kierowane pod adresem wyświęconej przez patriarchę Teofanesa hierarchii prawosławnej o zdradę, dziękuje adresatowi za wyrazy poparcia i wspieranie interesów prawosławia, a także wskazuje na potrzebę współdziałania prawosławnej hierarchii i Wojska Zaporoskiego z adresatem. Oryginał, 28 kwietnia 1621 r.]

spowodowało, że Kozacy zaporoscy zyskali kolejny środek nacisku na władze Rzeczpospolitej w sprawie uregulowania statusu nadal funkcjonujących w Koronie i Wielkim Księstwie Litewskim wyznawców prawosławia. Zygmunt III nie był jednak skłonny uznać nielegalnego aktu wyświęcenia i nakazywał traktowanie nowych hierarchów jako buntowników, co przy jednoczesnym oczekiwaniu ze strony władz Rzeczypospolitej, że Kozacy stawią się do boku sił państwowych do obrony granic przed zagrożeniem turecko-tatarskim, rodziło problemy z postulowanym przez Kozaków uspokojeniem „religii greckiej” [zob. AR dz. II, sygn. 741: Instrukcja Wojska Zaporoskiego dla posłów wysłanych do Zygmunta III Wazy, króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego - Marka Żmajły, Pawła z Desny, Supruna Bohusza i innych. Kopia, 1 marca 1621 r.]


Problem kozacki w przededniu walnej rozprawy Rzeczpospolitej z Wysoką Portą nie był bynajmniej jedynym zaprzątającym głowę władcy i elity władzy Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Co prawda zawarty w Dywilinie w początku stycznia 1619 r. rozejm w wojnie z Carstwem Rosyjskim miał obowiązywać aż do początków lipca 1633 r., jednak nie można było być całkowicie pewnym, że Moskwa dotrzyma zobowiązań.

Jeszcze bardziej skomplikowana sytuacja miała miejsce w związku z toczącym się od 1600 r. z przerwami konfliktem ze Szwecją. Jego ostatnia odsłona zakończyła się we wrześniu 1618 r. zawarciem dwuletniego rozejmu, w którego trakcie jednak miano rozpocząć pertraktacje o dłuższy rozejm. Jako główny komisarz wyznaczony został przez króla Jan Karol Chodkiewicz, hetman wielki litewski. Zwycięzca spod Kircholmu rozpoczął pertraktacje ze szwedzkim gubernatorem Inflant w lipcu 1619 r. Proponowane warunki nie zostały jednak zaakceptowane przez Zygmunta III. Chodkiewiczowi udało się jedynie w listopadzie 1620 r. przedłużyć rozejm o trzy miesiące, choć już w lipcu tego roku nie miał wątpliwości, że brak należytego opatrzenia zamków w Inflantach zakończy się prawdopodobnie utratą całej prowincji (pisał wówczas w liście do Lwa Sapiehy, że Inflanty leżą już w śmiertelnej pościeli). Ponieważ hetman wielki litewski przewidziany został na wodza armii, która miała powstrzymać w 1621 r. spodziewane uderzenie wielkiej armii Osmana II na południowe granice Rzeczypospolitej dalsze traktowanie o dłuższy rozejm nakazano nowym komisarzom, zaś ewentualną obronę Inflant, gdyby nie powiodły się rozmowy, poruczono Krzysztofowi II Radziwiłłowi, hetmanowi polnemu litewskiemu.

Młody władca Szwecji, Gustaw II Adolf, nie zamierzał jednak wypuścić nadarzającej się z rąk okazji. Wiedząc o skupieniu wysiłków Rzeczypospolitej na przygotowaniach do wojny z Wysoką Portą przedłużał celowo rozmowy o prolongatę rozejmu i jednocześnie szykował się do wojny w Inflantach. Ostatecznie toczące się w Dorpacie w końcu maja 1621 r. rozmowy między komisarzami Rzeczpospolitej i Szwecji zakończyły się całkowitym fiaskiem, które oznaczało de facto wznowienie działań wojennych [zob. AR dz. II, sygn. 753: List komisarzy Rzeczypospolitej wyznaczonych do rokowań rozejmowych ze Szwecją: Gotarda Jana Tyzenhauza, kasztelana wendeńskiego i starosty marienburskiego, Bartłomieja Ważyńskiego, podkomorzego dorpackiego, Macieja Wiesiołowskiego, starosty rumborskiego, i Woltera Plattenberga, starosty nowogrodzkiego, do Krzysztofa II Radziwiłła, hetmana polnego litewskiego, w którym informują o przebiegu rozmów rozejmowych, zawiadamiają o wypowiedzeniu rozejmu przez Szwedów i ich pełnej gotowości do wojny, wskazują na zupełne nieprzygotowanie Inflant do wojny, a także proszą adresata o pomoc dla prowincji. Oryginał, 2 czerwca 1621 r.].

Wielkie Księstwo Litewskie, nie będąc zwolnionym z zaangażowania się w sprawy obrony południowej granicy, miało wraz z mieszkańcami Inflant powstrzymać uderzenie szwedzkie. Jednak wcześniejsze zaniedbania związane z wydatkami na obronę Inflant nie wróżyło Radziwiłłowi sukcesu. Wojna z Turcją ogołociła Litwę z potencjalnego rekruta. Umocnione punkty w Inflantach, mogące przetrzymać przez jakiś czas atak wroga i dać szansę stronie litewskiej na mobilizację, znajdowały się w tragicznym stanie. Wyjątkiem była jedynie potężna Ryga, sama dbająca o swoje bezpieczeństwo. Krzysztof II Radziwiłł dysponował zbyt małymi siłami by skutecznie bronić Inflant. Nieliczne oddziały z zaciągu miały zostać uzupełnione piechotą wybraniecką, pospolitym ruszeniem z Wielkiego Księstwa Litewskiego i Inflant. Gdy armia turecka zbliżała się do południowych granic Rzeczypospolitej w sierpniu 1621 r. nastąpiło uderzenie Gustaw II Adolfa na Inflanty. Dysponując niemal 18 tys. żołnierzy jego głównym celem była Ryga. Władca Szwecji próbował nakłonić potężne miasto do kapitulacji, odwołując się do wspólnoty religijnej oraz wskazując Ryżanom, że nie mogą liczyć na żadną odsiecz ze strony wojsk Rzeczypospolitej, które skupione są na zbliżającej się walce z Imperium Osmańskim. Rada Miasta jednak stanowczo odmówiła, przez co miasto zostało w końcu miesiąca oblężone i stało się celem potężnego ostrzału artyleryjskiego, podkopów i szturmów. Mieszczanie wraz z niewielką załogą zamku (325 żołnierzy oraz 1250 uzbrojonych mieszczan i 650 łotewskich chłopów) dzielnie jednak odpierali ataki licznej armii szwedzkiej wyposażonej w ponad 400 dział różnego wagomiaru (podczas oblężenia wystrzeliły one łącznie około 13 tys. kul), czekając na zapowiadaną odsiecz hetmana polnego litewskiego. Radziwiłł jednak dysponował tak szczupłymi siłami (łącznie w końcu sierpnia 1621 r. miał pod bronią ok 1,5 tys. żołnierzy), że nie był w stanie udzielić miastu skutecznej odsieczy. Prowadził co prawda walki na lewym brzegu Dźwiny, jednak nie mogły mieć one żadnego wpływu na sytuację obleganej Rygi. Chcąc uniknąć całkowitego zniszczenia miasta lub zdobycia go szturmem Ryżanie i załoga zamku ryskiego skapitulowali 25 września 1621 r. Bogate miasto, jeden z największych portów i jednocześnie centrów handlowych basenu M. Bałtyckiego, przeszło w ręce Szwecji. Monarcha szwedzki z częścią swoich wojsk ruszył z Rygi 6 października w kierunku Mitawy (obecnie Jełgawa w Republice Łotwy), leżącej na lewym brzegu Dźwiny (na terenie lenna Rzeczypospolitej jakim było Księstwo Kurlandii i Semigalii). Krzysztof II Radziwiłł z niemal całością dostępnych sił ruszył w kierunku Mitawy, jednak wojsko przybyło na miejsce za późno, gdyż już 12 października miasto i zamek poddały się bez walki. Charakterystyczne dla przygotowań obronnych Wielkiego Księstwa Litewskiego w 1621 r. było to, że mające wspomagać regularne wojsko litewskie pospolite ruszenie z województw i powiatów Litwy bardzo powoli wywiązywało się ze swoich obowiązków [zob. AR dz. II, sygn. 783: List obywateli powiatu trockiego do Krzysztofa II Radziwiłła, hetmana polnego litewskiego, w którym informują o odebraniu jego listu wzywającego do rychłego przybycia do obozu w związku z ofensywą wojsk szwedzkich, zawiadamiają, że dotrą najszybciej jak to będzie możliwe, i że połączą się z siłami powiatu kowieńskiego. Oryginał, 29 października 1621 r.].


Rzeczpospolita dopiero po klęsce wyprawy mołdawskiej Stanisława Żółkiewskiego zdobyła się na potężny wysiłek finansowy w uchwałach sejmowych by zabezpieczyć swoją granicę południową. Rozbicie sił hetmana wielkiego koronnego w Mołdawii, rozpaliło wyobraźnię młodego, 16-letniego sułtana Osmana II, który postanowił osobiście poprowadzić potężną armię na podbój Rzeczpospolitej. De facto dopiero klęska Żółkiewskiego uruchomiła nad Bosforem jakiekolwiek przygotowania do wojny. Koncentrację armii padyszacha wyznaczono na czerwiec 1621 r. pod Adrianopolem. Oznaczało to, że losy wojny rozstrzygną się dopiero jesienią 1621 r.


Oprac. M. Próba

 

Bibliografia

- Mariusz Balcerek, Księstwo Kurlandii i Semigalii w wojnie Rzeczypospolitej ze Szwecją w latach 1600-1629, Poznań 2012

- Mariusz Drozdowski, Religia i Kozaczyzna zaporoska w Rzeczypospolitej w pierwszej połowie XVII wieku, Warszawa 2008

- Ryszard Majewski, Cecora rok 1620, Warszawa 1970

- Ryszard Majewski, Polski wysiłek obronny przed wojną chocimską 1621 r., [w]: „Studia i Materiały do Historii Wojskowości”, t. VII (1961), cz. 1, s. 3-39

- Jerzy Pietrzak, Po Cecorze i podczas wojny chocimskiej. Sejmy lat 1620 i 1621, Wrocław 1983

- Anna Ziemlewska, Ryga w Rzeczypospolitej polsko-litewskiej (1581-1621), Toruń 2008

95 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page