Pod koniec maja 1574 r. dotarły do Polski wieści o śmierci króla Francji, Karola IX i knowaniach jego młodszego brata, księcia d’Alençon. Doprowadziło to wydarzenia bezprecedensowego w dotychczasowej historii państwa polsko-litewskiego. Nowo wybrany król Henryk Walezy zdecydował się na ucieczkę z Krakowa, by objąć opustoszały tron francuski. Okoliczności tej ucieczki przedstawił Świętosław Orzelski, a ponieważ było to wydarzenie mu współczesne, warto zapoznać się z tą relacją:
18 czerwca król wolniejszy od zbyt częstych odwiedzin, przystąpił do obmyślanego czynu. Nad wieczór chciał niby spocząć, udał że się czuje po tylu pracach zmordowanym, legł jak zwykle do łóżka, zdjąwszy z siebie odzienie i mając niby zasnąć, a straży kazał odejść i stać na warcie u drzwi na podwórzu. Zaledwo ich odprawił, wnet znowu się ubrał, drugiemi drzwiami mało przez kogo znanemi, przy których nie było warty, przez otwór w murze wymknął się z górnego zamku z czterema Spólnikami. Zbiegowie udali się do bramy zamku dolnego, obróconej ku miastu Kazimierzowi, którą otwarłszy, zbiegli manowcami na prawo do przedmieść leżących pod zamkiem, a potem skierowali się piechotą ku zwierzynieckim ogrodom. Skoro dobrali się do stajen królewskich, spólnicy ucieczki przyprowadzili królowi kilka bystrych wierzchowców. Król dosiadł klacz śliczną, którą mu darował kasztelan wojnicki i conajprędzej puścił się w drogę. Wszystko to się stało o godzinie pierwszej po północy.
W zamku tymczasem wszystko spokojnie, tylko kuchta Antoni, Włoch, poznał przypadkiem króla, gdy ten do bramy zmierzał, czem zdumiony uwiadomił Franciszka Alemani Włocha kuchmistrza. Alemani natychmiast doniósł o tem osobom, które znał jako dygnitarzy i objawił, że król uciekł z zamku. Rozbudzeni senatorowie, miotani nadzieją i obawą, o drugiej w nocy idąc do pałacu królewskiego, pytają straży czy jest król w swojej sypialnej komnacie, - gdy ci odpowiedzieli że jest, naprzód pukają z lekka do drzwi komnaty; a gdy nikt nie otwiera, kołacą mocniej i mocniej, aż wysadzili w końcu podwoje. Lecz gdy w komnacie nie ujrzeli nikogo, owszem postrzegli, że pałac ze wszystkich ozdób ogołocony, wtedy dopiero poznali się na sztuce i na swojej niedbałości. Powstał ruch wielki na zamku, postrach rozszedł się z zamku na całe miasto. Budzą się mieszkańce, przepędzają noc bezsenną, wszędy zgiełk i zamieszanie, tłoczą się tłumy zbrojnych, jak gdyby na odparcie jakiego nieprzyjaciela.
(S. Orzelski, Bezkrólewia ksiąg ośmioro, t. II, s. 3-4)
W pościg za królem ruszył kasztelan wojnicki Jan Tęczyński, który dogonił uciekiniera już za granicą Królestwa w Pszczynie. Henryk odrzucił wezwanie kasztelana do powrotu, obiecał jednak, że zjawi się w kraju za 3 miesiące i do tego czasu nie będzie zawierał żadnych porozumień z cesarzem bez wiedzy Rzeczypospolitej. Po ucieczce króla w kraju zapanowała niepewność. Nie było bowiem wiadomo, czy jest stan regnum czy interregnum. Wysłano do Francji poselstwo od stanów z żądaniem przyjazdu Walezego do Rzeczypospolitej na zjazd w Stężycy (odbył się w dniach 12 V – 4 VI 1575 r.). Ponieważ król nie wrócił, formalnie ogłoszono bezkrólewie.
Sam Henryk natomiast podkreślał we Francji swoje przywiązanie do państwa polsko-litewskiego i ostentacyjnie używał herbów polskiego i litewskiego. Najlepszym tego przykładem jest najstarszy zegar paryski umieszczony na fasadzie jednego z bocznych skrzydeł Pałacu Sprawiedliwości (dawnego pałacu królewskiego zwanego Conciergerie), na Wieży Zegarowej (Tour de l’Horloge). Ufundowany on został w 1585 r. przez Henryka III (Henryka Walezego), a wykonał go francuski rzeźbiarz manierystyczny, Germain Pilon. Po bokach widnieją dwie postaci, alegorie prawa i sprawiedliwości. Umieszczone są również dwie inskrypcje łacińskie, z których jedna nawiązuje do „polskiego epizodu” francuskiego króla: QUI DEDIT ANTE DUAS TRIPLICEM DABIT ILLE CORONAM (Ten, który dał ci wcześniej dwie, da również trzecią koronę [w niebie]). U góry natomiast usytuowane są dwie tarcze herbowe, jedna z wyobrażeniem trzech lilii francuskich, a druga przedstawiająca polskiego Orła i litewską Pogoń, a pod nimi złota litera H.
Poniżej prezentujemy dwa teksty źródłowe zachowane w zasobie Archiwum Głównego Akt Dawnych, które oddają niepewność i zamieszanie w Rzeczypospolitej powstałe w wyniku ucieczki Walezego. Pierwszy z nich to list prymasa Jakuba Uchańskiego z 9 lipca 1574 r. skierowany do „Panów Rad Koronnych Duchownych i Świeckich w Wielkim Księstwie Litewskim”. Drugi natomiast to fragment listu Litwinów do "Panów Rad Koronnych", w którym argumentują konieczność zwołania konwokacji w leżącym bliżej nich Podlasiu, a nie w Lublinie, ze względu na zagrożenia jakie mogą grozić ze strony Carstwa Rosyjskiego w sytuacji panowania faktycznego bezkrólewia, a także w sprawie poselstwa do zbiegłego króla polskiego, Henryka. Ponieważ brak jest początkowej i końcowej części tego listu, trudno ustalić czy jest to oryginał czy kopia. Jego datację natomiast szacować można między 19 czerwca 1574 r. a 24 sierpnia 1574 r.
List prymasa Jakuba Uchańskiego; Uniejów, 9 lipca 1574 r.
Reverendissimi Illustres spectabilis et magnifici domini domini fratres et amici charissimi ac admodum obsequi
Po zalieceniu brackiem i winszowaniu zdrowia i wszego dobrego w. mci od Pana Boga
Mam za to, że już w. mcz wiedzieć i na piśmie mieć raczycie od ich mci panów Rad Coronnych na ten czas, gdy król Jego Mość odjachał z Corony w Crakowie będący jako król Jego Mość odjachać raczył i przyczyny dlia których to tak uczynił jednak ja też w. mci tego wszystkiego, co mi jedno stamtądże do ręku przyszło o odjachaniu krolia Jego Mości przepisi posiłam, to w Polscze rozmaite intentie liudzkie są. Jedni acz takich mało, chcą mieć zjazd pospolity w Lublinie na s. Bartłomiej [24 sierpnia]. Drudzy, których więcej, na tenże czas w Warszawie, drudzy, których też wielie, którzy rozumieją, że żadnych zjazdów bez pozwolenia i rozkazowania kroliewskiego, gdyż krolia za łaską Bożą mamy, miewać się nam nie godzi. Zwłaszcza że król Jego Mość jako to z listu i z wskazania do nas wszech Jego Królewskiej Mości widzą, nie tylko aby Królestwo to spuścić miał, alie napomina nas wszytki z wiary, z powinności naszej jeno przez nas przysięgami naszemi oddanej etc. Obiecując i chcąc czci pańskiej nic więcej i pilniej nie potrzeba, jedno wszitkiem być pogotowiu ku odparciu wszeliakiego niebezpieczeństwa coronnego, skądby kolwiek je Pan Bóg na nas przepuścić raczył. I Pan Bóg sam wie na którą stronę mię obrócić raczy, bo poliepszenia nie znam na zdrowiu, jednak radbych też w tych rzeczach zdanie w. mci wiedział, jeśli co i jakoby się w. mci w tem przypadku naszem czynić zdało. Bo bich też rad społu z waszmościami, jeśli mię Pan Bóg do liepszego zdrowia wrócić będzie raczył. K’temu się miał radził i przyczyniał, co bich rozumiał być z dobrem Rzeczypospolitej naszej. Z tem się w. mci łaskawej brackiej przyjaźni zaliecam.
Dan z Uniejowa, 9 Julij 1574.
W. mci brat i przyjaciel
Jakub Uchański łaską Bożą arcybiskup gnieźnieński L. N. Regni Poloniae primas ac primus princeps
(AGAD, AR dz. V, sygn. 16742)
List Litwinów do „Panów Rad Koronnych” (fragment); 1574 r. (między 19.06 a 24.08)
Obrócić i zbierać mieli dodając mu serca i drogi na się. Alie porucziwszy się tylo samemu Panu Bogu sam gdzie w tę stronę ku Połocku bliżej ku Miadzialu albo ku Markowu conwocatią swoją jako najrychlej złożyli, a już zarazem tamże we zbroi przeciw nieprzyjacielowi na odpór jeśliże panowie bracia nasza młodsza dadzą się na to przywieść, dla tej przyczyny, iż bez krolia nie mamy się ruszyć na wojnę, bo gońce naszy jeszcze granic nie doszli, a puki u moskiewskiego nie będą i nazad się od niego nie wrócą, my Litwa co nam i dobrej sławie naszej na tym nalieży, widzimy, abyśmy chociaż niejako potrzebnie pokazuje, alie jaka możność w nas jest, nie jedno wrót nasze nieprzyjacielowi naszemu nieradzibyśmy otworzyli, alie też y furtki uchylili i dla tegoż przystojnie nie możemy nigdzie sam z Litwy się ruszyć, także i na convocatią nie jedno do Lublina, alie i dobrze bliżej gdzie ku Podliasiu, a odjachać […] majętności naszej in tanto periculo, czego W.M. jako panowie mądrzy a bracia nasza łaskawa snadnie temu rozumiejąc, że to są nie łyse wymówki nasze ku W.M. z łaską sine leva suspicione przyjąć od nas raczycie pewniśmy tego i pochwalicie dali Bóg, iż raczej się ku nieprzyjacielowi zbrojno razem i na namowę i będzieli trzeba na odpór ruszemy, wyszlibyśmy mieli już prawie initio incendii stąd obieczeć [?], a dacz mila patrią, czego Boże uchowaj in conflagrationem praedam et direptionem. Bo jako gońcy nasi jeszcze do granic nie doszli, tak też za to nikt z nas przyrzec nie może, aby za ich tam przyjazdem nieprzyjaciel dowiedziawszy się o odjeździe pańskim miał na przymierze przyzwolić, a gdy wżdy usłyszy o naszej gotowości jakiej takiej, owa by się od swego niepobożnego umysłu pohamował. Alie czy by potrzeba aby WM raczyli nam pod pieczęciami swymi caucią jaką dlia naszej braciej młodszej dać, albo więcej membran pieczęciami swymi podpieczętowanych posłać na to, iż by tym ruchem naszym nie uchwalionym na spólnym sejmie wedlie namów i spisków na unią wydanych, niż uniej i stanowieniu jej a wolności szlacheckiej nie wadziło, alias szlachta nie wiemy by się dała na to tak potrzebne na ten czas za tak wielkim gwałtem ruszenie namówić. Co wszystko mądremu baczeniu i uważeniu WM puszczamy, wszakże i to miłościwi panowie jeszcze mało będzie, iż się my ruszemy, bo by nas tam przeciw tak możnemu, jadowitemu i gotowemu nieprzyjacielowi bardzo mały poczet się zebrał, nie mając onego już przy sobie zacnego, bojowego, dzielnego wołyńskiego, kijowskiego, bracławskiego, wenickiego [winnickiego?], podliaskiego rycerstwa, które przed tym z nami murem piersi swe przeciw nieprzyjacielowi temu y każdemu zastawiali i skarb nasz zapomagali. Przeto trzeba, aby nas W. M. też bez mieszkania pieniędzmi na służebne ratowali i na osadzenie pogranicznych zamków, bo jako w poliu tak na zamczech żołnierzów nie masz, wszystko jako się pierwej napisało otworem lieży. Prosimy o ty pieniądze, które w Rawie są i które nam WM byli na naszę obronę obiecali. Wszak ich obcym ludziom rozdawać nie będziem, jedno braciej swej Poliakom i Litwie ku obronie granic naszych spólnych, bo już granica nasza, granica wasza za tym spólnym związkiem i jednym dali Bóg a jednostajnym a nie rozdzielnym sercem, którym nasz Pan Bóg złączyć w jednę Rzeczpospolitą raczył.
Iż też WM umyślili (jakoż tego pilna potrzeba) do cesarza tureckiego posłać oznajmując odjazd krolia Jego Mości do Francji za wielkoważnymi przyczynami, a iż obiecał bez mieszkania przyjechać i prosząc ktemu, by to nie rychle posłanie nie szkodziło dobrej przyjaźni cesarskiej ku tej Coronie, bardzo to dobrze WM raczyli przedsięwziąć. Posły do pana naszego posłać zda się nam być też rzecz bardzo potrzebna, aby się wżdy wiedziało, jestli nadzieja wrócenia do nas J K Mci. A zdali się też WM i kogo posłać z narodu naszego prosimy by nam WM oznajmić raczyli.
O tym się też WM na tej convocatiei namawiać i radzić chcą jakoby to srebro coronne jednorożec i Corona od Laissów [?], które wedle obligacjej króla JM na zapłatę żołnierzom przez pana Mężyka posłano, wyswobodzone było i nie zawiedziono ku szkodzie i obelżeniu Rzeczypospolitej. My się obawiamy, iż to już podobno późna będzie rada, bo każdy, co się komu dostanie z tych klejnotów będzie to chciał albo przemincować [?] albo na pieniądze obrócić; nie wiedzieć jako już to będzie zbierać. O wychowaniu królewny Jej M my zaprawdę w tym naszym skarbu naszego litewskiego oskubiemy i ujmą nie umiemy radzić. Alie rozumiemy iż się może Jej K M wychować wedlie postanowienia W M, które nam W. M. raczyli wypisać.
Co się tknie prawa Jej K M to jako jest odłożono na sejm, tak trwać musi, bo jako o innych rzeczach, tak i o tej namawiać i stanowić się nic nie może, aż do przyjazdu Króla JM i wiadomości, jeśli przyjedzie albo nie.
Naukę gońcom daliśmy prawie taką o jakiej tez nam WM pisać raczyli i to ktemu jeszcze cośmy najpotrzebniejszego rozumieli około zwłaszcza odjachania pana naszego na ten czas od nas, przyczyny dając dlia pogrzebu ciała brata jego i dlia opanowania Corony Francuskiej, które królestwo jako ojczyste swe opanowawszy a gubernatory w nim postanowiwszy prawie per postam w Coronie Polskiej być ma, a skarby zwłaszcza prowenty pieniężne zawżdy do
(AGAD, AR dz. II, sygn. 3350)
コメント