top of page
Zdjęcie autoraAGAD

Julia Hauke - prababka księcia Filipa

Zaktualizowano: 16 kwi 2021

Julia Hauke przyszła na świat 12 listopada 1825 roku w Warszawie jako córka Maurycego Hauke i Zofii Lafontaine. Jej ojciec, dawny legionista i adiutant gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, zginął w pierwszym dniu Powstania Listopadowego, jako zwolennik cara Mikołaja I. Julia wraz z pozostałym rodzeństwem została wzięta pod opiekę cara rosyjskiego. W Petersburgu została damą dworu Marii von Hessen-Darmstadt, późniejszej carowej Marii Aleksandrowny. Tam poznała brata księżnej, Aleksandra von Hessen-Darmstadt, z którym w 1851 roku wzięła ślub. Ponieważ związek ten nie został zaakceptowany przez cara, ślub odbył się we Wrocławiu, a małżeństwo ogłoszono jako morganatyczne. Wielki książę Ludwik III, szwagier Julii, nadał jej i jej potomstwu tytuł książąt Battenberg. Julia i Aleksander mieli pięcioro dzieci, z których syn Ludwik (1854-1921) w 1917 roku za namową króla Jerzego V zmienił nazwisko rodowe Battenberg na jego angielski odpowiednik Mountbatten. W 1884 roku poślubił on wnuczkę królowej Wiktorii, Wiktorię Heską. W 1885 roku urodziła im się córka, Alicja czyli wnuczka Julii, która w 1903 roku wyszła za mąż za Andrzeja, księcia Grecji i Danii. Najmłodszym ich dzieckiem, urodzonym w 1921 roku był zmarły niedawno książę Filip, mąż królowej brytyjskiej, Elżbiety II, który w 1947 r. przyjął rodowe nazwisko matki – Mountbatten.

Wracając do prababki księcia Filipa, Julii Hauke (zmarłej w 1895 roku), warto wiedzieć, że była ona wielką zwolenniczką rządów carów rosyjskich, a zwłaszcza Aleksandra II. Znana jest jej korespondencja z 1862 roku z kuzynem, Józefem Hauke-Bosakiem, w której przekonuje go do zachowania lojalności wobec cara i stara się go odwieść od porzucenia służby w wojsku rosyjskim. W zasobie Archiwum Głównego Akt Dawnych natomiast zachowała się treść kilku listów napisanych przez Julię do starszej siostry Zofii (1816-1863), która wyszła za mąż za kuzyna i carskiego generała Aleksandra Hauke. Treść tych listów została przepisana przez Ludwikę Hauke, córkę Zofii i Aleksandra, która zajmowała się dokumentowaniem dziejów rodziny.


Ekstrakty z listów księżnej Julii Battenberg do jej siostry Zofii Hauke w Warszawie

I.

Werona, 8 stycznia 1856

To smutne co mi mówisz, droga Zofio odnośnie niewykonania dobrych życzeń w sprawie Polski. Zamiar z pewnością jest. Wyobrażałam sobie między innymi, że amnestia z okazji 29 listopada była aktem łaski, za którym miały nastąpić dalsze. Piszą do nas z Petersburga, że jeszcze nigdy nie przyjęto niełaski z taką radością jak w przypadku hrabiego Kleinmichela. Mówią, że gratulowano i świętowano na ulicach tak jakby to była Wielkanoc. To była radość powszechna. To straszne, co ten człowiek powinien mieć na sumieniu. Nawet upadek Bibikowa był przyjęty mniej owacyjnie.


II.

Werona, 13 kwietnia 1856

Droga Zosieńko! Szczegóły wizyty mojego męża*, które mi podałaś były bardzo miłe. Cieszę się, że zrobiło to na Was obojgu doskonałe wrażenie; nie dziwię się, każdy go kocha, kto go zna. Jest uprzejmy i troskliwy, zawsze grzeczny, a uczciwość jego charakteru przejawia się w całej jego osobie.

Nie chcę mówić o jego doskonałości. O wiele lepiej trzymam w sercu wszystko, co w nim jest szlachetne i wzniosłe. Kochać go bardziej każdego dnia i uczynić siebie godną tego, to wszystko, co mogę zrobić w zamian za ogromne szczęście, które mi daje. Ten wspaniały mąż, mimo wielkiego pośpiechu wyjazdu, napisał do mnie z Warszawy**. Naturalnie mówi mi o nocnej wizycie u Ciebie i dodaje: ”bardzo lubię twojego szwagra”. Widzisz więc, droga Zofio, że to jest odwzajemnione; jeśli Aleksander [Hauke, mąż Zofii] śpiewał o moim mężu, wyglądało na to, że ten był pod równie przyjemnym wrażeniem twojego męża, a ja nie mogłabym być szczęśliwsza. Jestem również zachwycona wspaniałym przyjęciem mojego męża w Warszawie. Czy wiesz, że sam marszałek Paskiewicz czekał na niego w pełnym mundurze z Orderem Świętego Andrzeja? Dopiero wczoraj dostałam pierwszy jego list z Petersburga. Cesarz Aleksander spotkał się z nim na przystani kolejowej i zabrał go ze swoją załogą do Pałacu Zimowego. Tego samego wieczoru Jego Cesarska Mość mianował mojego męża szefem swojego dawnego pułku ułanów, co mnie bardzo zachwyca i urzeka ponad wszystko. Mój mąż mówi mi, że uderzyła go bladość i aura cierpienia cara Aleksandra; on za dużo pracuje, bardzo dba o to, by nadążać ze swoją pracą, myśli o każdym oprócz siebie samego (taki był też system zmarłego cesarza Mikołaja). Wszyscy tam liczą, że szczęśliwy wpływ mojego męża sprawi, że car zadba o swoje zdrowie. Niech Bóg sprawi, aby jego działania odniosły skutek. Mówi mi też wspaniałe rzeczy o naszym władcy, którego niepodważalne cnoty mogą nas pobudzić do działania.



*Książę Aleksander Heski

**Książę udawał się do Petersburga na uroczystości pogrzebowe Mikołaja I.


III.

Werona, 1 czerwca 1856

Mam nadzieję, że wkrótce napiszesz do mnie z wieloma szczegółami, droga Zosieńko, nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się wszystkiego, co wydarzyło się w Warszawie podczas wizyty Augusta. Artykuły prasowe są pełne szczegółów, ale czy możemy im wierzyć? Jakie były ułaskawienia i amnestie? Błagam Cię o szczegóły, o szczegóły. Zbierz swoją całą odwagę i opowiedz mi dużo. Jesteśmy chciwi, by poznać fakty, a przede wszystkim prawdę. Wierzę, że nadarzy się okazja, by jeszcze raz błogosławić cara ... wszyscy postrzegają go jako odnowiciela.


*Podczas pierwszej wizyty cara Aleksandra II w Warszawie po objęciu przez niego tronu.


IV.

Werona, 9 czerwca 1856

Młody Tschernicheff przejechał tu wczoraj, jadąc prosto z Warszawy i przyniósł list od cara do mojego męża… Cóż za anielski list! Odpisuję ci słowo w słowo to, co car mówi o Tobie, moja droga Zofio:

„Cieszyłem się, widząc w Warszawie piękną siostrę Julii Zofię, jedną z moich dobrych i starych znajomych”.

Jak to miło z jego strony, że potrafi pamiętać! W liście jest jeszcze jeden fragment, który uważam za bardzo poważny, mówi w nim car:

„Jutro wyjeżdżam z Warszawy… Byłem bardzo szczęśliwy, że uczucia, które do mnie dotarły, są szczere!”

Uważam, że to takie piękne. To ostatnie zdanie w ustach suwerena. To maluje jego serce tak ciepło, tak wrażliwie i prawdziwie! Gdyby tego życzenia nie wyrażono w prywatnym liście, chciałabym, aby wszyscy Polacy o tym wiedzieli. Chciałabym, żeby uwierzyli w szczere uczucia ich dostojnego władcy!

Mówią, że entuzjazm był ogromny. Można to zobaczyć. Mam przeczucie, że car będzie wielkim władcą, którego chwalebne panowanie stanie się epoką. Proszę Cię, droga Zosieńko, podaj mi szczegóły. Wpadłam nawet na pomysł, że powinnaś dać mi „podsumowanie” ogólnych wrażeń ze wszystkich zajęć. Ja w pewnym sensie w odpowiedzi na to łaskawe zdanie cara, poinformowałabym go o fragmentach Twojego listu dotyczących tych kwestii. Aby władca wiedział, jakie ogromne wrażenie i ufam wielką nadzieję wywołał przyjeżdżając do Warszawy.

Żegnaj, droga Zofio. Jestem podekscytowana, ponieważ zaraz jedziemy do Darmstadt, aby tam przyjąć Ich Wysokości i nie mam już czasu na pisanie.


Julia


List Julii Battenberg prawdopodobnie do siostrzenicy Ludwiki Hauke


21 stycznia 1895

Droga Ludwiko,

Czekałam, wyraźnie czekałam aby Ci odpowiedzieć, ponieważ miałam nadzieję, że będę mogła działać i opowiedzieć ci o moich działaniach. Niestety! Drugi reskrypt młodego cesarza do marszałka Hurki [Iosif Hurko] był lodowatym prysznicem na entuzjazm, nadzieje i złudzenia dotyczące przyszłości. Intrygi już się rozpoczęły i będą trwały. Zepsulibyśmy wszystko, gdybyśmy teraz chcieli zwrócić się do naszej młodej carskiej księżniczki. Musimy poczekać, aż coś zadecyduje o najbliższej podróży cara do Warszawy. Zatem zrobię wszystko, co w mojej mocy.

Hrabia Scheuvaloff to uroczy, życzliwy człowiek, wielki pan i dżentelmen. Sądzę, że możemy liczyć na szlachetność jego uczuć, ale to się dopiero okaże.



 

Portret Julii Hauke wykonany w 1840 roku przez malarza Woldemara Hau; źródło: Wikipedia


1188 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kommentare


bottom of page