Kiedy 14 października 1621 r. król Zygmunt III przybył do Lwowa, dowiedział się o zawarciu ugody chocimskiej (zwanej pokojem hetmańskim), która kończyła wojnę polsko-turecką i przywracała dawne stosunki pomiędzy Rzeczpospolitą a Turcją. Wynik bitwy chocimskiej tratowano w Polsce jako zwycięstwo, dlatego też król wraz z biskupami zwrócił się do papieża Grzegorza XIV z prośbą, aby ustanowił on święto na pamiątkę ocalenia chrześcijaństwa przez Rzeczpospolitą. Papież zgodził się i stosownym brewe z 23 czerwca 1623 r. nakazał, aby dzień 10 października obchodzono jako święto Najświętszej Marii Panny i patronów Polski, dzięki wstawiennictwu których odniesiono to zwycięstwo. „Pamięć jego weszła do patronału polskiego w postaci osobnego i jedynego w swoim rodzaju oficjum brewiarzowego oraz formularza mszalnego. Wyróżnienie, jakiego nie dostąpiły ani zwycięstwo epokowe pod Grunwaldem, ani wiekopomna odsiecz Wiednia”.
Jednocześnie ruszyła ofensywa dyplomatyczna, która miała na celu zatwierdzenie rozejmu chocimskiego. We wrześniu 1622 r. do Turcji wyruszył poseł wielki, koniuszy koronny Krzysztof Zbaraski, który wynegocjował wykupienie jeńców wziętych do niewoli pod Chocimiem i potwierdził traktat pokojowy. Okazało się jednak, że przywieziony przez niego tekst traktatu odbiega znacznie od oczekiwanego. Jego treść wpisano do ksiąg poselstw Metryki Koronnej pod wymownym nagłówkiem: „Pakta przez JMP Krzysztofa, księcia ze Zbaraża, koniuszego koronnego, od cesarza tureckiego przyniesione, które że się w artykułach pewnych z dawnymi nie zgadzały, nie są od Króla JM przyjęte, ale po inne jest wyprawiony do Porty Krzysztof Serebkowicz”. Krzysztof Serebkowicz (zm. 1648 lub 1650) był pochodzącym ze Lwowa ormiańskim kupcem, który dzięki znajomości języka tureckiego związał się z kancelarią koronną. W 1623 roku został wyznaczony przez Zygmunta III do renegocjacji traktatu. Główny cel jego poselstwa, czyli „konfirmacja pokoju i potwierdzenie paktów oraz usunięcie z traktatu errorów” był trudny do osiągnięcia. Najbardziej istotnym elementem było usunięcie zapisu, że to król polski prosił o pokój pod Chocimiem i że Polska nie poprze wrogów księcia siedmiogrodzkiego Bethlena Gabora. Pod koniec sierpnia 1623 r. wydawało się, ze misja Serebkowicza zakończy się niepowodzeniem. Jednak we wrześniu wielki wezyr Husejn i chory umysłowo sułtan Mustafa zostali obaleni, co otworzyło nowe pole do negocjacji. Dzięki pewnym ustępstwom i przekupieniu urzędników kancelarii nowego sułtana, Murada IV, 10 października 1623 r. udało się Serebkowiczowi uzyskać pożądany tekst traktatu. W końcu grudnia polski poseł został wyprawiony ze Stambułu wraz z czauszem tureckim Abdim, który wiózł turecką wersję tego traktatu. Obaj przybyli do Warszawy 9 lutego 1624 roku.
Traktat z 10 października 1623 r. zachował się w zasobie Archiwum Głównego Akt Danych w Warszawie (Zbiór Dokumentów Pergaminowych, sygn. 5628). Jest to papierowy dokument o imponującej długości prawie 5 metrów i szerokości 65 cm ze złotą tugrą, czyli znakiem panującego monarchy, pełniącą rolę herbu. Warto wiedzieć, że traktat ten wraz z innymi archiwaliami tureckimi zachowanymi z dziale tureckim Archiwum Koronnego Warszawskiego, stanowią jeden z największych zbiorów dokumentów tureckich w Europie Zachodniej i Środkowej. Podobnej wielkości zbiór możemy oglądać w Wenecji.
Poniżej treść owego traktatu, zaczerpnięta z wydawnictwa Poseł w drodze. Stosunki turecko-polskie od czasów osmańskich do dnia dzisiejszego
Ahdname (akt przymierny) sułtana Murada IV przekazany królowi polskiemu Zygmuntowi III Wazie w roku 1623; Konstantynopol, 10 października 1623 r.
On [Allach]
Z łaskami i szczęściem
wiecznej pomocy Wszechmogącego Allacha,
który nie ma odpowiednika i równego sobie,
z pomocą sułtana głównego miasta Niebios i piękna
czynionego za Jego zgodą i Pana tego, co by nie stworzył,
gdyby Go nie było, piewcy potomków Adama, celu stworzenia
światów, poświadcza tajemnicy „bliskości z Allachem”,
Muhammeda Wysłannika Allacha, niech pokój będzie z nim,
Jego czterech przyjaciół z ich cudownymi uczynkami,
niech Allach będzie im łaskawy.
Szach Murada syn Ahmeda Chana Zawsze zwycięski
Ja, sułtan sułtanów wszystkich czasów, największy z chanów wieku, ten, który wkłada korony na głowy panujących, cień Allacha, który posiada wszystko i jest pełen łask, sługa dwóch Świętych Miast, drugi Aleksander-Zulkarnayn, władca najprześwietniejszych miast Kabe i Mediny, niech Allach uczyni je sławnymi, najświętszego z miast Jerozolimy, Aleppo i pachnącego wonią raju Damaszku, tronu Egiptu, Jemenu, Adenu, Sany, Sebe i Habesz, ojczyzny radości Bagdad, Basry i Lahsy, Enuszirwan i Medayin, Wyspy Rodos, Rumu, Trypolisu i Szehrizol, obiektu tęsknoty władców miasta Stambułu, Wyspy Cypr, miejsce wojny i dżihadu Algierii, Tunezji i innych krajów Zachodu, krajów tatarskich i Dzikiego Pola, Diyarbakiru, Kurdystanu, Erzurum, Ҫildir, Vanu, Gruzji, Morza Śródziemnego Morza Czarnego, całej Rumeli, Anatolii, Karamanu, Wołoszczyzny, Mołdawii, Transylwanii, Ungurus, Bośni i Węgier, oraz jeszcze wielu licznych ziem zdobytych przemożną siłą przez naszych drogich przodków, Padyszach i Sułtan twierdz wysokich do nieba i miejsc zyskownych, pan słowa światów i miast, ja Sułtan Murad, syn Sułtana Ahmeda, syna Sułtana Mehmeda, syna Sułtana Murada, syna Sułtana Selima, syna Sułtana Sulejmana, syna Sułtana Sułtanów.
Słowo moje do wszystkich małych i wielkich, warstw wywyższonych i poniżonych w całym kraju Króla Polski, pod przysięgą przestrzegania pokoju i spraw opisanych w tym pakcie, jest takie:
Od dawna Król Polski okazywał przyjaźń, szczerość i bliskość naszym progom, w których pod opiekę sprawiedliwości, chronili się cesarze i szachowie, który ani na krok nie zboczył z drogi przyjaźni ani w czasach wielkich poprzedników ani w okresie Padyszachów Osmańskich panujących przede mną, który z żaden sposób nie zgubił ścieżki prawdy, stosował się do warunków pokoju uzgodnionych między naszymi dwiema stronami, dążył do pozbycia się rozbójników tatarskich i innych czyniących zło wichrzycieli; w zamian za co również z naszej strony kraj jego nie doznał szkód i strat, a naród polski dzięki nam był szczęśliwy; a w czasach, gdy staliśmy się obiektem napadu ze strony zwolenników wojny, gdy okazało się koniecznym wyjście w pole przeciwko złoczyńcom kozackim, którzy dopuścili się gwałtu na Sułtanie Osmańskim, który dostąpił już łaski Allacha, przybył wraz z żołnierzami osmańskimi pod twierdzę Chocim; po wielu walkach tam stoczonych, pełnomocnik Króla Polskiego i dowódca jego wojsk wraz z innymi dowódcami, za jednogłośną zgodą wszystkich żołnierzy polskich, wystosowali i wysłali do mego świętej pamięci brata zbiorową petycję, w której wyrazili prośbę o pokój, jak to było za dawnych czasów; on zaś gwoli spokoju i pokoju narodu przyjął ją, a następnie za przyzwoleniem Najwyższego, który jest zdolny do spełniania wszystkich żądań, przyjął jednego z zaufanych panów Króla Polskiego człowieka imieniem Książę X. Zbaraski, który przekazał prośbę o wydanie aktu przymiernego i pokojowego za zgodą wspomnianego świętej pamięci Sułtana Osmana; prośba ta została przyjęta i wydani akt z pieczęcią sułtana; i od tamtych czasów po dzień dzisiejszy strony żyją w pokoju.
Obecnie zaś, z łaski i za przyzwoleniem największego z władców Wszechmogącego Allacha Sułtanat Osmański i los Kalifatu złożony został w moich silnych rękach; dźwięki bębnów sułtanatu zagłuszyły hałas całego wszechświata, a głos przyszłości został usłyszany przez wszystkich żyjących na ziemi; z pomocą szczęścia i losu w czternastym dniu miesiąca Zilkade roku Hidżry tysiąc trzydziestym drugim, w czasie szczęśliwości, wstąpiłem na tron, obdarzając wszystkich ludzi i przyjaciół dobrem, łaskami i pożytecznymi czynami; Król Kraju Polskiego i Wielki Książę Litwy, Rosji, Prus, Mazowsza i Łotwy oraz innych krajów, spadkobierca prowincji Szwedów, wielki Król Zygmunt przysłał do naszych progów będących ojczyzną szczęścia i sprawiedliwości w roli posłańca swego tłumacza imieniem Krzysztof, który znajdował się w tych stronach podczas mego wstąpienia na tron i który teraz, z pośrednictwem mych wezyrów i pełnomocnych, wystąpił z prośbą o wydanie przez Padyszacha nowego aktu przymiernego i pokojowego w miejsce aktu wcześniej wydanego i nadal pozostającego w mocy. Szczegóły aktu przymiernego i pokojowego, obowiązującego między nami, zostały opisane w ten sposób:
Król Polski, jego panowie i kapitanowie oraz rozbójnicy kozaccy i ludzie z nimi związani i inni wichrzyciele nie będą napadać na moje twierdze wzdłuż granic, miasta i inne osiedla przynależne do mego kraju; na Morzu Czarnym nie ma być nic, co by nosiło kozacką nazwę, a w razie jakichkolwiek szkód poczynionych przez Kozaków, nie będzie się tłumaczyć słowami: „zrobili to Kozacy Moskiewscy”; Moskwa i Polska nie pozwolą, by Kozacy pomagali sobie nawzajem, lecz będą sprawować nad nimi ścisłą kontrolę, a tych, co się nie przystosują, będą karać; tak samo ja, moi ludzie, wezyrowie, bejlerbejowie i żołnierze, jak i nikt z Mołdawii, nie będą pustoszyć kraju Króla Polskiego, jego twierdz, miast, wsi i osiedli, jak też nie będą napadać na nikogo z Dobrudży, Akermanu, Bender i na Tatarów znad Dunaju, ani też na innych; przejścia przez Dniestr, Dniepr i inne będą strzeżone przez sędziów z tamtych stron, a jeśli ci zaniedbają ochrony, zostaną odwołani i ukarani.
Król Polski będzie co roku na czas przesyłać Chanom Krymu tradycyjnie płacone przezeń podatki, dostarczając je ludziom Chana w Jassach na Krymie, za co Chan Krymu będzie przestrzegać nałożonych nań warunków przyjaźni i od tej pory ani Chan ani nikt z Sułtanatu Kalgaj i ich poddani nie będą czynić jakichkolwiek szkód państwu polskiemu. Jeśli Król Polski dozna napaści ze strony wroga i wyśle człowieka z prośbą o pomoc, Królowi zostanie udzielona pomoc tak przeze mnie jak i przez żołnierzy tatarskich, na mocy wydanego przeze mnie rozkazu. Jeśli podczas wyprawy przeze mnie w jakąkolwiek stronę okaże się konieczne, by wzięli w niej udział żołnierze tatarscy oraz Chan Krymu lub Sułtan Kalgaju lub jego poddani, to nie będą oni przechodzić przez Polskę, lecz przez miejsca, przez które tradycyjnie przechodzili wcześniej. Tatarzy nie będą osiedlać się w Mołdawii.
Jeśli w okresie po wydaniu tego aktu ktokolwiek z Tatarów z Mołdawii bądź skądkolwiek uda się do kraju Króla Polskiego, splądruje go i weźmie jeńca, to gdy Król powiadomi o tym zdarzeniu, osoby takie, jeśli zostały pochwycone po dacie aktu, nie będą mogły być sprzedawane w moim kraju.
W podobny też sposób, jeśli rozbójnicy kozaccy przybędą do mego kraju i złupią go, Król Polski odnajdzie ich i ukarze; wzięci do niewoli i zrabowane rzeczy zostaną zwrócone. Od tej pory w kraju polskim nie będą sprzedawani jeńcy osmańscy.
Jeśli ja wydam wojnę przeciwko jednemu z królów niemuzułmańskich lub innym i rozpoczniemy naszymi żołnierzami działania, ja osobiście lub mianowany przeze mnie dowódca, przeciwko temu wrogowi wspólnie z wojewodami Wołoszczyzny, Mołdawii i Transylwanii, to gdy wróg mój wyśle do Króla Polskiego swego człowieka z prośbą o wsparcie i pomoc, to Król Polski, z uwago na przyjaźń i wierność z nami, nie udzieli takiej pomocy ani finansowo ani w formie żołnierzy; nie zostanie też wydana zgoda, a wręcz będzie się przeszkadzać wrogowi zaciągania żołnierzy z Polski za pieniądze; nie będzie też zgody, jawnej czy ukrytej, by wrogowi pomagali panowie i dowódcy, którzy zechcą to czynić z własnej woli.
Ponieważ Transylwania jest moim krajem, który przeszedł na mnie jako spadek po moich przodkach, Król Polski będzie pozostawać w pełnej przyjaźni z władcami Transylwanii i królami Węgier związanymi z Imperium Osmańskim; jeśli na Transylwanię napadnie wróg, Polska nie będzie mu udzielać jawnej bądź ukrytej pomocy. Król Polski nie będzie przyjmować osób, które popełniły przestępstwo na Mołdawii, Wołoszczyźnie, czy to będą wojewodowie, panowie czy inni i zgodnie z nakazem przyjaźni pochwyci on takie osoby i odeśle je w nasze strony; tak więc będzie on wrogiem naszych wrogów i przyjacielem naszych przyjaciół.
Gwoli rozkwitu przyjaźni między nami, nikt nie będzie przeszkadzać nikomu z Polski lub z narodów polskich, kto będzie chciał otrzymać zgodę na prowadzenie handlu i przywożenie towaru do komory w Akermanie, o ile będzie przybywać do mego kraju nie celem czynienia szkód i strat, lecz jedynie dla prowadzenia normalnego handlu.
Jak długo Król Polski będzie pozostawać z nami w przyjaźni, Król Polski będzie utrzymywać przyjazne stosunki z wojewodami mołdawskimi w taki sam sposób, jak mieli to w zwyczaju poprzedni królowie Polski.
Ludzie z polski będą mogli przybywać do mego kraju i szukać Polaków uprowadzonych jako jeńcy w poprzednim okresie niepokojów; tych którzy nie przeszli na Islam będą mogli wykupić od ich właścicieli po przysięgnięciu za ile ich nabyli; ci natomiast nie będą mogli żądać za nich więcej; po zapłaceniu wykupu będą mogli zabrać ich do swego kraju, czemu nikt nie będzie się przeciwstawiać. Jednakże ci spośród jeńców, którzy odeszli od swej poprzedniej wiary i przyjęli Islam, zostaną pozostawieni swemu losowi i nikt nie będzie się do nich wtrącać. Każda ze stron aktu uwolni tych, którzy popadli w niewolę po zawarciu aktu, bez żądania zapłaty.
Posłowie każdej ze stron będą mogli poruszać się swobodnie i im samym oraz ich majątkom nie będzie czyniona szkoda.
Kupcy obydwu stron będą mogli przybywać na ziemie drugiej strony lądem i morzem, prowadzić handel, uiszczać podatki należne w miejscach, w których się znajdują, a nikt nie dopuści się uczynienia uszczerbku na ich towarach i zamachu na ich życie.
Jeśliby w moim kraju dokonał żywota jakikolwiek z kupców przybyłych z kraju Króla Polskiego, towary jego nie zostaną zajęte przez państwo, lecz będą przekazane przewodnikowi karawany i przechowywane celem wydania jego spadkobiercy. Jeśliby w Polsce zmarł jakikolwiek z naszych kupców, strona polska nie będzie mieszać się do jego rzeczy i dobytku, lecz odeśle jego spadkobiercom po naszej stronie.
Jeśliby jakikolwiek człowiek społeczeństwa jednej ze stron, kupiec lub ktokolwiek inny wystąpił jako powód z żądaniem odnośnie do długu, należności, handlu itp., zostanie postawiony przed sędzią kraju, w którym się znajduje, czy to w Polsce czy u nas i po stwierdzeniu jego praw, jakie by nie były, należności lub inne, zostaną mu one przywrócone; w kwestii tej nie będzie sprzeciwów. Jednakże jeśli ktoś będzie chciał oskarżyć kogoś, kto nie ma długu i grzechu na sumieniu, bezzasadnie, ktoś taki zostanie odtrącony przez obydwie strony; nikt nie będzie narażony na szykany bez udowodnienia, że przyczyni się do strat. W takich przypadkach, gdy ktoś nie posiada urzędowego dokumentu i rejestru, nie będzie prowadzić się postępowania jedynie na podstawie fałszywych świadków i bezzasadnych zarzutów; sędziowie obydwu stron okazywać będą staranność i nie będą prowadzić spraw, gdy nie będą znali prawdy i przedmiotu. Sprawy. Podobnie też, gdy złodzieje i rozbójnicy poczynią straty w dobrach i dopuszczą się zamachu na życie innej osoby, sędziowie odnajdą ich i przykładnie ich ukażą; rzeczy zdobyte kradzieżą, po ustaleniu, zostaną zwrócone ich właścicielom.
Nie będą niepokojeni posłowie i ludzie przybywający w przyjaźni; będą mogli przybywać i wyjeżdżać bezpiecznie; gdy przybędą na granicę, zostaną im przydzieleni ludzie. Strona polska będzie w tej kwestii działać w taki sam sposób.
Panowie okręgów Silistria i Akreman, urzędnicy w komorach celnych i podatkobiorcy nie będą zezwalać na przechodzenie do Polski przez Dniestr komukolwiek innemu niż moi ludzie i kupcy obydwu stron. Jeśli podróżni z Polski lub Imperium Osmańskiego będą mieli z sobą jeńców, zostaną oni zatrzymani i zawróceni.
Pasterze, przechodząc do Polski, będą zgłaszać sędziom tego kraju swoje stada i siebie; nie będą przechodzić po kryjomu i przestrzegać praw wypasu; jeśli po zgłoszeniu swych stad, poniosą straty, będą dochodzić swych praw u sędziów.
Ogiery podróżnych nie będą zabierane przez posłańców wiadomości, a ich konie w trakcie podróży nie będą zabierane przez janczarów.
Kupcy obydwu stron będą płacić podatki cła, jak to było tradycją w przeszłości i nie będzie się żądać od nich więcej, nie będą oni nadmiernie obciążani; jakie podatki i w jakiej wysokości zwykli płacić w przeszłości, tyle też będą płacić teraz; nie będzie się robić nic sprzecznego z tradycją.
Kupcy muzułmańscy pod panowaniem Króla Polskiego, na przykład z Armenii, jeśli będą chcieli przybyć o Mołdawii lub różnych miejsc w moim kraju, nie będą przechodzić przez niebezpieczne stepy i pustynie, lecz podróżować grodami, z których korzystali kupcy w przeszłości. W razie strat w towarze lub utraty życia, sprawca tego zostanie pochwycony i ukarany. Kupcy nie będą narażeni na szykany, jeśli będą prowadzić handel w sposób uczciwy; cła będą pobierane, jak dawniej, zgodnie z obowiązującym prawem. Po opłaceniu cła, jak czynili to w przeszłości, nie będzie się żądać od nich, czy to w Stambule czy w Bursie i Edrine, dodatkowych opłat pod nazwą „pogłówne” lub „wozowe”. Nie będzie się żądać od nich podatków celnych od pieniędzy, jakie przywieźli ze sobą, riali, polskich groszy czy innych.
Wszystkie te sprawy zostały spisane w pakcie, o którym mówił wymieniony poseł i przypieczętowane przysięgą. Gwoli bezpieczeństwa, spokoju i wygody sług Allacha, a wśród nich i mnie, uważając przez Króla Polskiego i przez nas, że pokój, przyjaźń i braterstwo za przyjęte, prawdziwe i ważne, wydałem ten akt i poleciłem:
Od tej pory, przez czas trwania naszego państwa i sułtanatu, postępować się będzie zgodnie z aktem, jego artykułami i warunkami, tak by w najpełniejszy sposób wypełnić to, co jest potrzebne do pokoju.
Król Polski, jego ludzie i kapitanowie, jak i wszyscy inni nie złamią warunków aktu i przysięgi, nie uczynią ni niegodnego pokoju i spokoju, będą stosować się do praw pokoju i przyjaźni; jeśli okażą starania, by przegonić rozbójników kozackich, przyczynę oszustw i zła, to też przysięgam na Allacha, który stworzył niebo i ziemię z niczego i na jego wszystkich proroków, słonce obydwu światów Muhammeda Mustafę, niech Allach obdarzy do pokojem, że i z naszej strony nie zostanie naruszony żaden, mniejszy czy większy artykuł tego aktu i nie będzie działa się sprzecznie z nim. Państwo moje jest wieczne i przez czas, gdy będę sułtanem, pokój i akt przymierny będą panować, tak by narody krajów były dzięki mnie szczęśliwe i spokojne.
Oby tak było wiadomym i oby tego przestrzegano.
Akt ten został spisany według kalendarza naszego Proroka, niech Allach obdarzy go spokojem, w piętnastym dniu miesiąca Zilhicce roku Hidżry tysiąc trzydziestym drugim, w Konstantynopolu.
Stolica Sułtanatu Konstantynopol
(za: Poseł w drodze. Stosunki turecko-polskie od czasów osmańskich do dnia dzisiejszego, Stambuł 2014, s. 111-117.)
Kopia traktatu wykonana w 2014 roku była eksponowana w Pracowni AGAD podczas tegorocznego Festiwalu Nauki.
Oprac. R. Górny
- K. Stopka, Serebkowicz Krzysztof, "Polski Słownik Biograficzny", t. XXXVI, Warszawa-Kraków 1995-1996, s. 296-299
- H. Wisner, Zygmunt III Waza, Wrocław-Warszawa-Kraków, 2006
コメント