top of page
Zdjęcie autoraAGAD

Siedemnastowieczne lekarstwo na czary

Ludzie od zarania dziejów byli przekonani o szczególnych właściwościach różnych roślin. Powstało w związku z tym wiele wierzeń i przesądów. Jednym z nich jest przekonanie, że niektóre rośliny chronią przed czarami lub zwalczają ich skutki. Wybitny botanik z przełomu XIX i XX wieku, profesor Józef Rostafiński w swojej pracy pt. „Zielnik Czarodziejski”, zestawił różne rośliny, do których lud wiejski wiązał przesądy. W swoich rozważaniach doszedł do przeświadczenia, że kultura chrześcijańska całkowicie zatarła nasze wyobrażenie świata pogańskiego. Stwierdził, że poglądy o magicznych walorach gatunków polskiej flory trafiały do ludu za pośrednictwem dawnej literatury, głownie zielników z XVI i XVII wieku.

W zasobie Archiwum Głównego Akt Dawnych w księdze z gatunku „silva rerum”, spisanej z polecenia Jana Wielopolskiego, starosty bieckiego zachowała się XVII-wieczna receptura wywaru z ziół, która pozwala odróżnić zwykłą chorobę od schorzenia wywołanego czarami. Po jej sporządzeniu należy umyć w wywarze ręce, nogi i twarz, a następnie odstawić na jakiś czas i obserwować. Jeśli ciecz zrobi się mętna i zacznie nieprzyjemnie pachnieć, oznacza to, że niemoc została wywołana wskutek czarów. Z dalszej części tekstu dowiadujemy się co robić, aby z takich czarów się wyleczyć. Otóż, trzeba przygotować kolejny wywar z ziół i w nim kąpać się przez kilka dni, a do tego zażywać odpowiednio sporządzony syrop. Receptura zawiera również pewne porady praktyczne. Wyczytać można między innymi, że zioła najlepiej zbierać do południa, bo „większa moc w ziołach do południa, gdy dnia przybywa”, a wodę na wywar najlepiej brać z rzeki przed wschodem słońca. Po zakończeniu kąpieli natomiast, kiedy okaże się, że woda stanie się „szpetna” i mętna, należy ją wylać gdzieś pod wychodek lub w miejsce, którędy nie chodzą ludzie. Prawdopodobnie ma to związek z przekonaniem, że zmyte z człowieka zło wraz z wodą ma powrócić do złego.


Próba doświadczenia choroby, jeśli nie z czarów stęka.

Naprzód wziąć lenku panny mariej, czyścu bądź polny bądź ogrodowy, izop, graniczne ziele, bojarzyn – zową go drudzy wilkiem, centurzyiey, możeli być ktemu toja ziele, trybula o co oboje trudno. To w garcu nowym upocić, a nie warzyć, że będzie woda czerwona, a ziele w tym miękkie, a wody rzecznej przed wschodem słońca nabrać i umyć tą wodą czerwoną, co ugre w niej to ziele, ręce po łokcie, twarz, nogi po kolana i niechać [zostawić] tej wody przykrywszy ją, niechaj stoi od godziny do godziny, a uwarzyć w niej odrobinę żelaza, bądź igłę żelazną, chleb, sól, węgla po trzy kawałki, jako kto chce. Na tej wodzie obaczysz czary, bo będzie mętna szpetna, ustoi się na spodku, albo też na wierzchu bądź proch, bądź pajęczyna powlecze się, szpetna będzie, zaśmierdzi się. Może też na próbę zostawić tejże wody osobno, to się przypatrzyć, będzieli chendoga oboja i z sobą zgodna, to nie z czarów choroba, będzieli szpetna ta jako się w niej omyje, to z czarów.

Poznali czary, to nagotowawszy tych ziół, co niżej, będzie czynić kąpiel i suropek do picia. Ma te zioła warzyć pierwej, żeby gotowy trunek był gdy do wanny iść nie ma. Czyścu trzy wierzszyki, męskiej bylice mężczyźnie trzy wierzszyki, centuriej trzy wierzszyki, dziewięciorniku także, combru, co by we dwa palce mógł wziąć, pietruszki trzy korzenie, fiałkowego korzenia, lubczyku korzeń, tyrkcu trzy wierzsze, izopu trzy rózgi, ruty co najstarszej trzy wierzsze, korzenia przestępowego, więc do tego cymentu, szafranu za półtora grosza. Te wszystkie rzeczy wziąwszy w garniec potylicki [z Potylicza] włożyć, wlać wody chędogiej podstałej z półtory kwarty, albo dwie, żeby namokło to ziele, pokrywką nakryć, zalepić, warzyć dobrze, do połowice, odlepić ten garnek, znowu w to wina wlać tylosz, zaś go też zalepić i warzyć znowu dobrze. Potym to odlać dobrze przechędożyć i w to przechędożone rozdzieliwszy na trzy trunki, dryakowie [maść] kłaść jak mały orzech laskowy, a dryakowie [maści] weneckiej dobrej i pić to do każdej kąpieli ocukrowawszy dla gorzkości, żeby smaczne były, a będzieli więcej niż na trzy razy może wypić z smakiem, tedy to może chować, żeby jedną po drugiej wannie wannę czynić i dać się kąpać, tedy ten trunek pić, a z rana na czczo to pić i kąpać się i potym się w pościeli pocić barzo by pożyteczno zdrowiu było.

Do wanny te zioła mogłyli być wszytkie dobrze; nie mogłyli być, tedy te dziewięć ziół mieć do wanny: bojarzyn, co go wilkiem zową, graniczne ziele, czyściec, panny mariej lenek, kopr prosty, koszysczko [?], izop, dziewięciornik, mikołajek, o ten trudno, to dziewięć poty, a kiedy by te wszytkie mieć dobrze by. Czyściec z modrem kwiatem, lipka biała, złota, czerwona, czartopłoch, szakłak, prosia nawłoć, barwinek, polej, przestęp, rzepnik, panny mariej włoski, panny mariej osetek, nostota ziele i o to trudno, a dobre to, trybula ogrodowa, centurzya, tylic, otalia biała, słonecznik, zwonek, dzień i noc, nawrot, kruhyna, niedosypiałek, maruna, ni to ni owo, też to ziele, szanka, wrotycz, przestrzelin, trojec, sadziec, dziewiesień, czarna jagoda, nalezień, rumianek, bukwica, miodonka, przywrotnik, polna miętka, kędzierzawa miętka, nostrzyk, dowoj biały, złoty, benedykt, lubczyk z korzeniem, maruny krzak i z korzeniem ruta, bylica, bławat, naciągacz, kosadziec, czosnku trzy głowy, soli oczkowanej trzy kostki, puryszu u złotnika kupić i włożyć kęs. Tych wszystkich ziół wziąć po półgarści i w kotle wielkim albo garcu gorzałczanym parzyć dobrze a nie warzyć, ale tak parzyć, żeby woda była bardzo czerwona i ziele miękkie, a do wschodu słońca najlepiej wodę brać ciekącą, zioła do południa rwać, albo rzezać lepiej, bo większa moc w ziołach do południa, gdy dnia przybywa i w wannę tej wody wlać, ochłodzić ją choć i roztworzyć rzeczną wodą i letno z godzinę siedzieć w tej wannie, a włożyć w wannę miry kadzidła, z złotem pierścieniem się kąpać, a chędogo omyte ciało mieć wodą, do kąpiele idąc.

Surop co wyżej napisano, gdy z wanny wychodzi pić, żelaza kąsek nowego mieć i włożyć w kąpiel, niechże tak stoi do zajutrz. Będzieli chendoga przezroczysta, znowu jej zgrzać i kąpać się w niej, ale jeśli szpetna mętna będzie co by na niej proszek był, abo błonka co się powlecze, nie kąpaj się w niej, ale ją wylać gdzie pod płot, gdzie ludzie nie chodzą, albo pod wychodek, a zioła wynieść gdzie na wodę, w kąt wrzucić, a znowu inszą kąpiel nagotować, albo zagrzać, a czynić to tak długo póki trzeba, aż pomoc uczujesz, póki jeno co na kąpieli będzie bywało. A kąpać się na nowie, kwadrze, pełni i zaś kwadrze na wirchu samym, abo tak się począć kąpać, w poniedziałek to się kąpać aż do niedziele każdy dzień i zaś przez tydzień, w poniedziałek i we wtorek, nakryć kąpiel dla napruszenia i nie ustoili się nic szpetnego na niej, nie będzieli śmierdziała, może się w niej drugi i trzeci raz kąpać, a żelazo w niej bywać, wylawszy kąpiel, żelazo wyjąć na potym do inszej kąpiele schować, bo może jedno żelazo bywać.

(AGAD, Archiwum Publiczne Potockich, sygn. 45/2)

274 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

コメント


bottom of page